czwartek, 13 sierpnia 2015

Belgrad po polsku!


Jest ich pełno, są na zakorkowanej autostradzie, na drogach, w centrum czy na stacji benzynowej. To polskie rejestracje – Kraków, Katowice, Warszawa, Gdańsk…
Zawsze się zastanawiałem, co Polacy robią w Belgradzie, czy są tu tylko przejazdem, czy zostają na dłużej? Odpowiedź jest prosta. Turyści znad Wisły kochają to miasto. Nie wyobrażają sobie zwiedzania Bałkanów bez chociażby weekendowego wypadu do Belgradu. Co tak magicznego ma w sobie to miejsce, że samo wspomnienie jego nazwy wywołuje uśmiechy i lawinę wspomnień…
Przedziwne miejsce, pełne sprzeczności i kontrastów.
Ujście Sawy do Dunaju
Źródło: http://www.glassrbije.org

Rozdzielone Sawą i Dunajem, które są jego aortami, od wieków zasilającymi to wielkie serce zwane Belgradem. Kiedyś serce Jugosławii, dziś już tylko Serbii, leniwie bieli się starym miastem w piekącym bałkańskim słońcu. Każdy kamień historycznej twierdzy, Kalemagdanu, snuje swoją opowieść o burzliwych dziejach tego miejsca, o różnych kulturach i zmianach. Kalemagdan to taki serbski Wawel, tyle że dużo starszy i nie mam tu na myśli porównania architektury. To dusza narodu. Jego historia zapisana jest w każdym skrawku ziemi. Polacy uwielbiają te ruiny, gdzie bujną zielenią wita ich park, panorama Nowego Belgradu i najlepszy widok w mieście, czyli burzliwe połączenie Sawy z Dunajem, nierozerwalny uścisk od tysięcy lat. Polacy z zaciekawieniem snują się po parkowych alejkach twierdzy, przesiadują na ławkach i patrzą w dal, bo któż inny jest w stanie lepiej wyczuć romantyczną naturę tego miejsca jak nie oni. W wielu polskich głowach do dziś szumi gwar ulicy Kneza Mihajla, uwielbiają tam przesiadywać wśród setek stolików, dobrego ulicznego jedzenia i rozdyskutowanych mieszkańców jednego z najbardziej towarzyskich miejsc w Europie i z całą pewnością najbardziej rozgadanego miejsca na Ziemi. Nie przytoczę wszystkich zachwytów nad tą starą ulicą, ale jedno jest najwidoczniejsze – nie chodzi o zabytkową cenną zabudowę, lecz o atmosferę i klimat, jaki tam panuje. Jak każde miasto, Belgrad ma miejsca piękne i okropne, czyste i nie, czasem zjawiskowe, czasem przytłaczające, ale jedno jest nieokreślone, niepoliczone i nie do opisania: tym czymś jest jego charakter, jego klimat i atmosfera.

Twierdza Kalemegdan
Źródło: http://www.jpbt.rs

To coś, to dusza tego miasta, to jego mieszkańcy. Miasta nie tworzą budynki, ulice i luksusowe samochody, prawdziwymi twórcami Belgradu są ludzie, wyszło im to doskonale, bo jeśli wierzyć Polakom, to wszyscy czujecie się tam wspaniale, jak to mówicie – jak ryba w wodzie. Mogę dalej wymieniać ciekawe miejsca, gdzie można spotkać nadwiślańskie twarze i tablice, ale szkoda czasu, pakujcie plecaki i zapiszcie kolejną kartę Waszego Belgradu. Ciągnie Was tu ciepło i słowiańska dusza, którą tak dobrze znacie.
Do zobaczenia na jednej z pulsujących życiem imprez na barce, które tak lubicie. Taki jest ten Wasz i nasz Belgrad. Belgrad po polsku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz